13 lipca 2013

Wspaniałe Oslo :)

Dziś nie o strojach - pochwalimy się za to świetną wyprawą, z której właśnie wróciłyśmy:)

Po przyjeździe do Oslo od razu wybrałyśmy się do Vikingskipshuset, czyli muzeum łodzi, gdzie przy wejściu powitała nas przepiękna, wielka i majestatyczna łódź z Oseberg. Byłyśmy oczarowane - zwłaszcza, że na festiwalu na Wolinie co roku widujemy jej pomniejszoną kopię.





W muzeum możemy obejrzeć również dwie inne łodzie oraz masę wyposażenia (głownie z Oseberg, ale również z łodzi z Gokstad). Najwięcej radochy sprawiło nam oglądanie zachowanych fragmentów tkanin :) co ciekawe, wśród znalezisk jest pocięty na paski fragment jedwabnego gobelinu (obszycie stroju?) - jak w sukni z Pskowa! :) Słaba jakość zdjęć wynika z bardzo delikatnego oświetlenia sali z tkaninami.




Udało się nam również zwiedzić Historisk museum z ogromną kolekcją średniowiecznej biżuterii. Ale nie tylko :)

Naturalnie barwiona wełna (opisy też mam, ale muszę je przetłumaczyć :P)

Zabawna ekspozycja "jak powstaje tkanina":




Krajka przy tym płaszczu była mistrzowska:)


Z racji mojego zainteresowania sztuką i historią starożytnego Egiptu odwiedziłyśmy również i ten dział. Znalazłyśmy interesującą rzecz - rekonstrukcję egipskich sukien (nie wiem jakie datowanie). Biała ma wykrój praktycznie taki sam, jak tradycyjne ruskie rubachy :) (zresztą w weekend mam zamiar zacząć podobną suknię).



Niestety mimo przebogatych zbiorów muzeum ma jedną wadę - tylko podstawowe opisy są po angielsku. Polecamy więc wybrać się z kimś znającym norweski - ekspozycje uzupełniają liczne cytaty z sag i opisy, które fajnie byłoby przeczytać, aby mieć bardziej całościowy obraz.

Ostatnie muzeum związane z historią, jakie odwiedziłyśmy, to Norsk Folkemuseum, czyli skansen na półwyspie Bygdøy, w którym można obejrzeć tradycyjną norweską architekturę od średniowiecza do lat 50 XX wieku. Poniżej wejście do pięknej chaty o konstrukcji wieńcowej z połowy XII wieku. Składała się ona z dużego pomieszczenia mieszkalnego i przedsionka ze stryszkiem, a jedyne doświetlenie stanowił otwór w kalenicy. Dach tradycyjnie pokryty darnią :)


Miałyśmy szczęście załapać się również na warsztaty przędzenia z przemiłą panią w pięknym, ludowym stroju :)


Podczas wyjazdu zwiedziłyśmy wiele świetnych miejsc, nie tylko związanych z historią, ale również architekturą, sztuką i black metalem! ;D
Te parę dni to zdecydowanie za mało. Norwegia jest przepiękna, już planujemy kolejną podróż :)

Pozdrawiam!
Jaromira

2 komentarze:

  1. Ekspozycja "jak powstaje tkanina" jest super, strasznie mi się podoba ten pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ogólnie w gablotkach tematycznych były laleczki, np przebrane za volvę, wojownika... ;)

    OdpowiedzUsuń